Zakon Rycerski Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie



Miechów, 12 września 2013 r.
Pożegnanie śp. ks. infułata Jerzego Gredki CSSH

Rynek miechowski w to czwartkowe przedpołudnie już zdradza wydarzenie – widoczni są strażacy, inna jest organizacja ruchu, wyczuwa się atmosferę oczekiwania na coś doniosłego. Uprzejmi strażacy pozwalają nam wjechać na parking przy plebani, skąd udajemy się do siedziby Zwierzchnictwa, gdzie honory gospodarza czyni komandor Stanisław Osmenda, w czym pomaga mu małżonka Zofia; wymieniamy powitanie z  obecnymi i po niedługim czasie przywdziawszy stroje zakonne udajemy się na skraj Rynku nieopodal Bazyliki Grobu Bożego, by oczekiwać na przybycie trumny z ciałem naszego Drogiego Konfratra. Przygotowany jest drewniany katafalk, wokół którego formujemy szpalery. Zgłaszają się ochotnicy spośród kawalerów, którzy choć przez chwilę chcą ponieść trumnę na swych ramionach. Przyjazd karawanu w asyście wozów strażackich – paradnego i bojowego – oznajmia bicie dzwonów; choć to prawie południe, jakoś nie brzmią radośnie jak zwykle o tej porze, gdy wzywają na Anioł Pański. Oczekujący kapłani inicjują modlitwę za duszę Zmarłego, którą podejmuje zgromadzony lud; po modlitwie skromna, prosta trumna przy dźwiękach orkiestry strażackiej, na ramionach najpierw bożogrobców, a następnie strażaków zostaje procesyjnie wniesiona do Bazyliki, gdzie przez godzinę poprzedzającą Mszę św. będzie trwała modlitwa. Honorową wartę przy trumnie będą pełnić jednocześnie 4 osoby: bożogrobcy wraz ze strażakami – za zmianę warty odpowiedzialny jest dowódca straży. Przy bocznym ołtarzu na wysokości wezgłowia trumny umieszczono portret Księdza Infułata, a pod nim wieniec od Zakonu Bożogrobców w formie tarczy herbowej z białym tłem, na którym umieszczono czerwony krzyż jerozolimski – krzyż noszony na płaszczach rycerzy i  dam. Przy głównym ołtarzu kapłan prowadzi modlitwy i rozważania, bazylika wypełnia się coraz bardziej prezbiterami w białych albach i fioletowych stułach. Pojedyncza warta przy trumnie trwa około 15 minut, wartownicy stoją twarzą do trumny. Każdy z trzymających wartę poczytuje sobie to za wielki honor i chętnie ją podejmuje. Przed godziną 13-tą bazylika jest szczelnie wypełniona – przybyło około 300 kapłanów, powiększyło się też grono bożogrobców do około 30 osób.

Rozpoczyna się celebracja Mszy św., głównym celebransem jest J.E. ks. bp Kazimierz Ryczan C*SSH, obecni są też biskupi Piotr Gurda i Piotr Skucha C*SSH oraz opat cystersów z Jędrzejowa o. Edward Stradomski. Na początku ks. prałat Stanisław Słowik ESSH odczytuje list zaadresowany do biskupa Kazimierza od Zwierzchnika Polskiego Zwierzchnictwa, Karola B. Szlenkiera C*SSH, który przebywał w  Rzymie na konsulcie Zakonu, gdzie zastała go wiadomość o śmierci ks. Infułata, a obecnie także przebywa w Wiecznym Mieście wraz z liczną reprezentacją polskich bożogrobców, gdyż właśnie trwa międzynarodowa pielgrzymka bożogrobców zwołana przez Wielkiego Mistrza, J.E kard. Edwina O’Briena.

J. E. ks. bp Ryczan wygłasza okolicznościowe kazanie – miejscami bardzo osobiste, bo zwraca się do Zmarłego „Jurku”. Słowa biskupa uzmysławiają nam, że oto skoro wierzymy w  obcowanie świętych, to wiemy, że Drogi nam Zmarły nie umarł, ale przeszedł do innego życia, ufamy że w światłości Zmartwychwstałego Chrystusa, o Którego pustym grobie świadczył troszcząc się o powierzoną sobie bazylikę mieszczącą replikę grobu z Jerozolimy. Na naszym sztandarze spowitym czarnym kirem tak dobitnie dziś jawi się napis: „Deus lo vult”, co uzmysławia nam, że rzeczywiście Bóg chciał zabrać z tego świata swojego Kapłana w tej właśnie chwili, w pełni kapłańskiego życia, przy tylu planach i zamierzeniach. Nie pytamy dlaczego, wiemy że to wola Boga.

Msza św. powoli dobiega końca. Jeszcze raz J.E. ks. biskup Ryczan przemawia cytując fragmenty testamentu ks. Jerzego. Bardzo wzruszający jest moment, kiedy oznajmia ostatnią wolę Zmarłego, by nie wygłaszać żadnych mów okolicznościowych, a zamiast nich odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego. Na te słowa wszyscy powstają i rozpoczyna się Koronka, miałam wrażenie że odmawiana z wielką żarliwością.

Po odprawionych egzekwiach przy trumnie, zaczęła formować się procesja na czele z  krzyżem otoczonym przez ministrantów, następnie w wyznaczonym szyku oficjalne delegacje państwowe i samorządowe, poczty sztandarowe, strażacy, siostry zakonne, my – bożogrobcy i wielka rzesza kapłanów. Po wyjściu z Bazyliki naszym oczom ukazał się ogromny tłum ludzi – cały plac kościelny oraz Rynek zajmowali ludzie; tak mieszkańcy Miechowa i okolic żegnali swego Duszpasterza. W tłumie odznaczali się wolontariusze miechowskiego hospicjum z puszkami, bo wolą Zmarłego było wspomożenie hospicjum datkami przeznaczonymi na kwiaty czy wieńce.

Znowu bicie dzwonów oznajmiło pożegnanie ks. Infułata przez Miechów, w którym sprawował posługę duszpasterską przez 19 lat. Dostojny ton dzwonów w niejednym oku wzbudził łzę, nic dziwnego, ks. Jerzy był lubianym i cenionym proboszczem, a żal potęgowało jeszcze Jego nagłe odejście. Orkiestra strażacka grała swemu Kapelanowi, kondukt ruszył wokół Rynku. W skupieniu i powadze oddawaliśmy ostatnią przysługę naszemu Konfratrowi, który teraz jest rycerzem Tego, Którego pustego grobu strzegł z takim pietyzmem. Kondukt wypełnił cały Rynek, jego czoło zbliżało się z powrotem w pobliże Bazyliki, gdzie stał karawan. W tej ostatniej miechowskiej drodze trumnę z ciałem jednego z miechowitów nieśli Jego współbracia, w ten sposób w imieniu wszystkich bożogrobców oddając Mu hołd i uznanie dla zasług, jakie położył dla zakonu. Nieubłaganie nadeszła chwila ostatnia – karawan poprzedzony przez wóz strażacki na sygnale, zabrał ciało ś.p. ks. Infułata do Skroniowa koło Jędzrzejowa, gdzie wolą Zmarłego będzie złożone do grobu. Ks. Gredka sam wybrał to miejsce, gdzie był po raz pierwszy proboszczem (przez 10 lat) i zbudował kościół pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe. A  więc o godz. 16-tej J.E. ks. bp. Marian Florczyk odprawi Mszę św., po której nastąpi złożenie ciała do grobu na cmentarzu parafialnym.

Na tę część pożegnania z racji szczupłości miejsca udaje się tylko delegacja bożogrobców. Daleki odgłos syreny strażackiej uświadamia nam, że ostatecznie pożegnaliśmy się z ks. Infułatem, Komandorem Zakonu Bożogrobców, tak zawsze nam życzliwym i serdecznym.

„Niech aniołowie zawiodą cię do raju…...
Niech Cię przygarnie Chrystus uwielbiony…...
Niech na spotkanie wyjdzie litościwa Matka…”
. Amen, amen, amen.

Elżbieta Jastrzębska DSSH

© OESSH 2009